pre departure: visa

pre departure: visa


Witajcie! Przybywam do Was z serią trzech postów odnoszących się do najważniejszych spraw przed odlotem: wiza, spotkanie w ambasadzie
 i…pakowanie się!

Dzisiaj dopełniłam wszelkich formalności odnośnie wizy i umówiłam się na spotkanie, które odbędzie się 10 lipca w Warszawie. Zostały jeszcze dokładnie dwa tygodnie, a ja już strasznie się stresuję chociaż z opowiadań dziewczyn zupełnie nie ma czym.
Dokumenty wizowe dostałam przed weekendem jednak odkładałam wypełnianie wniosku z uwagi na to, że wiedziałam ile to formalności i zabawy z papierami. Ostatecznie zajęło mi to około dwie godziny i nie było takie straszne! Połowę tego czasu poświęciłam na sprawdzanie wszystkiego milion razy aby później nie spotkała mnie niemiła niespodzianka.

Najbardziej zadziwiająca rzecz podczas wypełniania wniosku? Pytania typu: czy jesteś członkiem organizacji terrorystycznej? Rozumiem, że takie są procedury i są to pytania formalne jednakże – serio? J



Wszystko jest już poskładane i czeka na „dzień sądu”
Jeśli macie jakiekolwiek pytania odnośnie wypełniania wniosku czy też samego programu – pytajcie śmiało!

Aleksandra
way to perfect match

way to perfect match


W końcu długo wyczekiwany (przeze mnie samą chyba najbardziej) post dotyczący mojego perfect matchu!

Mój room został otwarty około 20 maja. Od tamtej pory na profilu miałam prawie trzydzieści rodzin i z tych trzydziestu 26 okazała się być tą idealną. Miałam zarówno rodziny z San Francisco, Nowego Jorku i spod Waszyngtonu a wybrałam tą mieszkającą w małym Lloyd Harbor na Long Island, godzinę od Manhattanu.

Wybór rodziny nie jest łatwy. Ja do ostatniej chwili myślałam, że swój rok spędzę w Stamford u host family w której mama jest Polką. Moja decyzja uległa zmianie po tym kiedy po pierwszej rozmowie z Kristin poczułam „to coś” o którym mówią wszystkie au pair w momencie wyboru rodziny. Była przemiła i bardzo uśmiechnięta – widziałam jak cieszy się z naszej rozmowy i to skradło moje serce.

Powiem szczerze – chwilami miałam dość.. Byłam wręcz załamana tym, że nie mogę się zdecydować i nie spodziewałam się tego, że będzie to tak ciężkie. Każda rodzina z którą rozmawiałam była na swój sposób wyjątkowa i gdybym mogła to rozdzieliłabym swój roczny pobyt w Stanach na kilka miesięcy u każdej z rodzin aby móc poznać ich wszystkich nie tylko poprzez maile i rozmowy na Skype ale również móc porozmawiać na żywo.


7 sierpnia zmieniam miejsce zamieszkania na Lloyd Harbor

Stanie się to dokładnie za 45 dni

Będę zajmowała się dwójką chłopców – Maxem (dwa lata) i Nicholasem (pięć lat). Rodzina wydaje się cudowna, są przemili i uśmiechnięci, chłopcy pełni energii i uwielbiający spędzać czas na dworze. Ich dom mieści się przy samej zatoce i z tarasu rozciąga się piękny widok. Już nie mogę się doczekać! Co ciekawe – rodzina ma nianię, która pomaga im z dziećmi więc mój przyjazd i pobyt zapowiada się interesująco! Jeszcze nie słyszałam o takim przypadku więc na pewno będę Wam wszystko relacjonowała.


Podstawowe pytania jakie zadawałam host rodzinom:

Czym interesują się dzieci?
Jak wspólnie spędzają wolny czas?
Czy będę miała dostęp do samochodu i na jakich zasadach?
Czy mogliby rozpisać mi dokładne godziny pracy?
Czy dzieci mają alergie?
Co zainteresowało ich w mojej aplikacji?

Dlaczego zdecydowali się na au pair?
Czy mogliby opowiedzieć coś więcej o okolicy w której mieszkają?
Czy przestrzegają specjalnej diety?

Dla przyszłych au pair: nie bójcie się pytać! Z daną rodziną spędzicie rok więc musicie dopasować się jak najlepiej!


Alesandra 
Copyright © 2014 a l e s a n d r a in the USA , Blogger